Strona ta istnieje już jakiś czas i chyba pora najwyższa by była coś na niej pokazać. Zacznę od moich najstarszych prac powstałych gdzieś tak ok 1996 roku.
Pierwszy obrazek jest haftowany na płótnie i aby uzyskać "kanwę" wyciągałam nitki
Kolejna praca ta skrzypce. Schemat zaczerpnięty z jednej z pierwszych gazetek ukazujących się w polskojęzycznym wydaniu. Jeszcze dziś pamiętam jak się namęczyłam aby dobrać muliny.Nie pamiętam już jakiej firmy były w originale,ale w Polsce były niedostępne. Zamieniłam na DCM,która zresztą kupowałam aż w Łomży.Wtedy mieszkałam na Mazurach....
Następne to gołębie,znane wielu hafciarkom. Schemacik pochodził z tej samej gazetki i ta sama historia z doborem muliny...
Obie prace były haftowane na tak zwanym szarym płótnie,inaczej zwanym sztywnikiem krawieckim.Zwyczajowo występuje on w kolorze szaro-burym;ja jednak zdobyłam w kolorze naturalnym.Widzicie wiec,ze zaczynałam skokiem na głęboka wodę,bo praktycznie od razu haftowałam na lnie,tyle ze grubszym.Kanwa to było coś o czym się czytało w gazetkach i marzyło....
Piękne! Skrzypce szczególnie przypadły mi do gustu.
OdpowiedzUsuńJa też dawno temu haftowałam te skrzypce i gołębie.... Skrzypce dalej mam na poduszcze, a gołębie były jako obrazek na prezent....
OdpowiedzUsuńgocha-mnie tez kiedys te szkrzypce urzekly i mam je do dzis
OdpowiedzUsuńkgosia-oba obrazki dosc juz sfatygowane mam nadal u siebie ale mysle nad touningiem jakims
Miło mi, że zaglądnęłaś, i tak milutko pochwaliłaś!przyzwolenie mam, wiec z przyjemnością rozgoszczę się u Ciebie!
OdpowiedzUsuńWyobraź sobie, że moje pierwsze wyszywanki powstawały również na szarym płótnie, tyle tylko, że nie wyciągałam nitek, ,a że krzyżyki stawiałam bardzo nieudolnie, to oglądać nie ma co.Ale Twoje prace podziwiam, bo pięknie się prezentują , no i te wyciąganie nitek - tyle trudu!
dziękuję za komentarz :) Twojego blogga odwiedzam już od jakiegoś czasu bardzo regularnie :) świetne prace
OdpowiedzUsuńJa tez wyszylam ten koszyczek, kilka ladnych lat temu, na prezent dla babci. Do tej pory wisi u niej w kuchni. Wzor byl narysowany na kartce w kratke i nawet nie wiem skad go mialam :) Muline sama dobieralam z tego co posiadalam (moze kiedys zrobie fotke) i nie wyglada to rewelacyjnie :) Ale babci sie podoba :)
OdpowiedzUsuńNo proszę jakie archiwum. Piękne prace:)
OdpowiedzUsuńMusiałaś się namęczyć przy haftowaniu na płótnie. Ja pewnie gdybym swoje początki zaczęła od płótna dzisiaj bym już nie wyszywała. Jak dla mnie to wielkie wyzwanie wyszywanie na płótnie, ale może kiedyś spróbuję:)
OdpowiedzUsuńPoczątki trudne, ale wszystkie prace piękne.
OdpowiedzUsuńPrzepiękne prace. Gratuluję wytrwałości w pracy z płótnem :)
OdpowiedzUsuńŚwietne prace :) Pozdrawiam Maleństwo :)
OdpowiedzUsuńdziewczyny dziękuję za pochwały.Ja bym bez wyciągnięcia nitek tez nie dala rady wtedy haftować na płótnie zwykłym(koszyczek);szare płótno to już inna bajka bo to grube nitki wiec nawet łatwiej niż na lnie
OdpowiedzUsuńŚliczne hafty. Te skrzypce też kiedyś miałam w planach i pamiętam te problemy z muliną, a kanwa to było marzenie. Też mam tą gazetkę do dzisiaj :)
OdpowiedzUsuń