Translate

Obserwatorzy

ZAPRASZAM

Gościu, siądź pod mym liściem, a odpoczni sobie!
Nie dójdzie cię tu słońce, przyrzekam ja tobie,
Choć się nawysszej wzbije, a proste promienie
Ściągną pod swoje drzewa rozstrzelane cienie.

Jan Kochanowski

Rozgosc sie u mnie gosciu znany lub tez nie. Mam nadzieje ze bedzie Ci u mnie milo. Jesli tak sie stanie nie zapomnij zostawic po sobie sladu w postaci komentarza, ktory jest najmilsza nagroda za moja prace. Z gory dziekuje

APEL

Zdecydujmy się na kupno prezentów od drobnych przedsiębiorców, ze sklepu z rękodziełem, od sąsiada, który robi wszystko, aby utrzymać swój sklepik, od przyjaciółki, która wytwarza niepowtarzalne rzeczy, od tego, który oparł się globalizacji w naszych okolicach... Zróbmy tak, aby nasze pieniądze dotarły do zwykłych ludzi, którzy ich potrzebują, nie do firm międzynarodowych i wielkich przedsiębiorców, którzy płacą zbyt mało swoim pracownikom i przemieszczają firmy w inny koniec świata... robiąc tak więcej osób będzie mogło przeżyć rok i utrzymać chociaż siebie,nie mówiąc o utrzymaniu rodziny. Jeśli się zgadzasz, skopiuj to i wklej na swojej tablicy.

środa, 6 lipca 2011

241.KOCIE HISTORIE

Moj ostatni wpis spotkał się z bardzo dużym zainteresowaniem. Postanowiłam, wiec napisać trochę więcej o moich kotach,ich ciążach i porodach oraz ogólnie o nich. Bella jest nasza druga kocica.Pierwsza była Fiona,ale musieliśmy się z nią rozstać.Ale po kolei.Fione uratowaliśmy przed eutanazja.Jej matka była czystej krwi srebrna persica i zaliczyła"skok w bok".Właściciel chciał uspac kocięta ale jedno z nich uratowaliśmy.Bylo to zaraz na samym początku jak kopiliśmy dom i mieliśmy problem z myszami.Kociara jeszcze wtedy nie byłam a kot to było" zło konieczne"-lepsze niż myszy.Z biegiem czasu i poznawania kocich zwyczajów,bardzo polubiłam te stworzenia.Fionka miała u nas dwa mioty kociąt.Pierwsza ciąża i poród przebiegły bezproblemowo ale już za drugim razem nie było tak słodko.Najpierw poród z komplikacjami,bo pierwsze kociątko rodziło się pośladkami.Musieliśmy jej pomoc przy porodzie,bo inaczej by sama nie urodziła.Co robić w takim przypadku?Napisze co my zrobiliśmy.Zauważyliśmy ze z krocza kocicy wystaje ogonek(już bez pęcherza płodowego)i zamiast wysuwania się reszty ciałka kociaczka,ogonek się chowa po każdym skurczu.Kazałam mężowi mocno trzymać kocice i podczas kolejnego skurczu partego(to widać jak się napina brzuch kocicy),złapałam ten ogonek i po prostu wyciągnęłam koteczka.Reszta porodu przebiegła już bez komplikacji ale nasza kotka chyba dostała jakiegoś szoku poporodowego.Uciekała bez ustanku do siasiadow, musieliśmy ja łapać i owiązywać na długim sznurku,żeby kocięta wykarmiła.Mordęgę mieliśmy z nią przez ten czas a ona z nami.Ona chciała za wszelka cenę trzmychnac z domu a my ja zatrzymać dla kociaków.Jak kociaczki zaczęły same jeść ,to zaczęliśmy ja trochę poszczać na swobodę.Wtedy zrobiło się jeszcze gorzej.Zrobiła się agresywna wobec domowników i kociąt tez.Tylko mąż mógł do niej podejść a na resztę rzucała się z zębami i pazurami.Nie mieliśmy wyjścia i musieliśmy ja oddać(lub uspac) starszemu małżeństwu,bo jednak bezpieczeństwo dzieci jest ważniejsze.Trzy z czterech kociaków znalazły domy a jednego postanowiliśmy zatrzymać.Właśnie tego pierwszego,któremu ratowałam życie.Byl to nasz ukochany Szrek ale o nim w innym wpisie.
Tu Fiona jako kociak



A tu juz ze swoimi ostatnimi kocietami



Ten szary to nasz Szrek.  -->

6 komentarzy:

  1. Fiona jako kociak była cudowna. A Shrek na drugim zdjęciu wygląda, jak szara plama :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Też mam kota i jak piszesz był raczej dobrem koniecznym. Był bezdomnym młodym dachowcem, kiedy go przygarnęliśmy.Zdumiał nas ogromnie , kiedy się rozgościł już domu, zawsze, gdy musi wyjść za potrzebą sam sobie otwiera drzwi (ile by ich nie było)- skacze na klamkę, zawisa na niej całym ciężarem i tak je otwiera! No i autentycznie z nami ,,rozmawia".Czasem się zastanawiam jakiego krewnego dusza w nim siedzi. Z dobra koniecznego stał się przyjacielem domu

    OdpowiedzUsuń
  3. Śliczne kociaczki :) A swoją drogą fajne mają imiona z bajki :)

    Pozdrawiam :)
    Tin-Tin

    OdpowiedzUsuń
  4. Prawdziwa z Ciebie "Kocia Mama". Ja kocham kociaki ale na odległość - alergia w rodzinie;(

    OdpowiedzUsuń
  5. Dla zdrowia kotki i waszego spokoju radzę sterylizację koteczki. Bo zaraz będzie miała następne młode...

    OdpowiedzUsuń
  6. Pięknie to opisałaś. Kociaki są śliczne. Dobrze, że kotka trafiła na Was i mogła cieszyć się życiem.

    OdpowiedzUsuń