W nocy z soboty na niedziele do trzeciej nad ranem robiłam za akuszerkę. Moja kocica w końcu postanowiła nas zaszczycić maleństwami.W końcu,bo ja myślałam ze ona jeszcze z naszym ukochanym Szrekiem zaciążyła i wyczekiwałam tego porodu już od 3 tygodni.Tym bardziej ze była okropniscie gruba. Sprawca ciąży musi być kocurek "Wampirów",czyli moich sąsiadów.Od razu odpowiadam czemu ich tak nazywam:mieszkamy już ponad cztery lata tutaj a ich jeszcze na oczy nie widziałam, choć nasze domy sąsiadują ogrodami.W domu tez nie widać codziennych oznak życia a czasem jak się zasiedzę przy xxx czy kompie,to widzę światło w ich oknach już po północy.Stad te przezwisko.Kocurka jednak maja i szwedal się po naszym ogrodzie,bo Bella to arystokratka i własnego podwórka nie opuszcza.I tak mezalians popełniła z dachowcem.Owocem czego jest 6 ślicznych kociąt maści wszelakiej i pewnie będą tez z rożną długością sierści.Tak wyglądały mając kilka godzin
Teraz musimy im znaleźć przyjazne domki.Sa przesłodkie i ciężko będzie się z nimi rozstać. Bella jest bardzo opiekuńcza mama i daje sobie świetnie rade z nimi.Chociaż dziś przeżyliśmy chwile grozy-nie mogliśmy znaleźć jednego kociaczka....spal w mojej szafie schowany przez mamusie...
Jakie słodziaki ;o)
OdpowiedzUsuńMama kotka jest pomysłowa z szafą;) Kociaki śliczne!
OdpowiedzUsuńale słodkie kicie...:-)))
OdpowiedzUsuńoo jejku ale słodkie :)
OdpowiedzUsuńAle masz teraz nieboraczki :) Najfajniejsze będą, jak już zaczną otwierać oczka. Trzymam kciuki za to, żebyś znalazła im dobre domy.
OdpowiedzUsuńkurcze mamuska ze tez musisz mieszkac tak daleko bo sama z checia bym jednego przygarnela:P my mamy zamiar wlasnie jakiegos kotka przygarnac ale to w sierpniu/wrzesniu dopiero;) dom bez zwierzaka to nie dom ;) a kociaczki calusne ;) a twoja kotka to persica prawda? czyli fajny mix wyjdzie :P
OdpowiedzUsuńJakie słodziaki, superaśnie :D
OdpowiedzUsuńMaluszki słodkie :)
OdpowiedzUsuńSama słodycz, ale bym "poniańczyła" takie kociątka:)))
OdpowiedzUsuńSliczne malenstwa :)
OdpowiedzUsuńSłodziaki! Też byłoby mi ciężko się z nimi rozstać..
OdpowiedzUsuńŚliczne kociaki, przypomina mi naszą kotkę kiedy ją dostaliśmy:)
OdpowiedzUsuńjakie maciupeńkie skarbusie :)
OdpowiedzUsuńPewnie że słodkie.Gdyby nie odległość to też bym wzięła.No i moja mama, bo mamy już 4 letniego kocurka i podobno wystarczająco. A ja z kolei lubię jak ma zwierzak towarzystwo.Ech te kociaki, są super takie malutkie i do kochania:)
OdpowiedzUsuńSłodziusie, do zakochania :)
OdpowiedzUsuńgratuluje super maluszków!:] Trafiłam do Ciebie przez RR i rozejrzałam się troszkę... pozwól że się rozgoszczę i będę zaglądać:] pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKotki, uwielbiam kotki i to te zaraz po urodzeniu. Zazdroszczę Ci tych maleńśtw. Czasami żałuję, że wysterylizowałam moją kotkę ale ona i tak miała jakieś kłopoty z macicą. Myślę jednak powoli o drugiej kici :)
OdpowiedzUsuńŚliczne kociaczki.
OdpowiedzUsuńJa mam suczkę kundelkę i rozstanie z jej szczeniaczkami zawsze było trudne.
Ale kochane :) jak bym mogła to zabrałabym wszystkie :)
OdpowiedzUsuńŚliczniutkie maleństwa, tylko patrzeć i podziwiać :)
OdpowiedzUsuńlo matko z corka jaki odzew ogromny;moze ja przestane haftowac i bede wam koteczki codziennie pokazywac,hihi;dziekuje bardzo za tyle sladow waszych odwiedzin
OdpowiedzUsuńCzysta słodycz!:) Wyobraź sobie, że podczas jednego z kocich porodów, które odbierałam (a było ich w sumie sztuk trzy:) poprosiłam Tatę żeby wysterylizował nożyczki, którymi obcięłam jedną z pępowin, gdy moja dzielna kocica opadła już z sił i nie mogła jej przegryźć:)
OdpowiedzUsuńSłodziaki :)
OdpowiedzUsuń