Co prawie wyjdę na prosta z pokazywaniem nowości na blogu to znów mam "sraczkę albo jakiś urok ,tudzież inny przemarsz wojsk".Cholerna Mozilla mi nadal nie działa w blogerze i mecze się z chrome,które przynajmniej udało mi się ustawić na polski i mam jako taka korektę na polskie litery. Z kolejnych mało przyjemnych rzeczy, to musieliśmy uśpić naszego psa bo miał raka. Potrzebowałam trochę czasu żeby się pozbierać do kupy a jak już to nastąpiło to mieliśmy awarie sieci w naszym miasteczku i brak netu.Nie wiem już sama co wam najpierw pokazywać żeby być na bieżąco. Chyba zacznę od wełenek,bo tych mi dość systematycznie przybywa a zaległości mam sporawe.Ostatnio pokazywałam wam wełenek jeszcze z wakacji. O ile mnie demencja starcza nie myli to na błękicie stanęło. Potem odbywało się bardzo systematycznie farbowanie naturalne i nie tylko. wszystkiego pokazywać nie będę ,bo bym musiała tu tygodniami pisać. Pokażę tylko co poniektóre farbowanki. Jako pierwsze pokazuje wariacje orzechem włoskim,cebula i logwood-em.
Z tych czesanek oraz jeszcze z inszych wcześniej nafarbowanych nazwijalam sobie cztery takie puszki-kłębuszki.
Od razu odpowiem tu na pytanie Cyber Julki o przędzenie dubelkow. To jest własnie moja metoda "patentowa :) Biorę dana czesankę dziele ja wzdłuż na mniej więcej równe pasma i zwijam sobie parzysta liczbę kłębuszków. Z polowy powstaje jeden singiel a drugiej polowy drugi.Nigdy nie wyjdą identycznej długości poszczególne kolorki ale mniej więcej się pokrywają i mniej jest takich melanżowych przejść. Teraz kilka zdjęć w trakcie przędzenia
i na koniec gotowa niteczka w jesiennych barwach
Następnie dostałam zamówienie na ufarbowanie i uprzedzenie 200 gr wełenki w kolorze limonki
Zamawiającej bardzo się spodobała wełenka a mi wpadło do kieszeni kilka groszy.
Calkiem niedawno ufarbowałam i uprzędłam 160gr/348m merynosa. Został on już wykorzystany w robótce ale owej pokazać nie mogę ,bo to prezent ma być.
Następnie na kołowrotek wskoczyły fiolety z wcześniejszych farbowanek różnistych
I na koniec wariacje w szarościach. Tym razem skręciłam w nawajo.
Uffff się wyspowiadałam z zaległości w tym temacie.To do następnego...
Tyle pięknych kolorów-jestem zachwycona :)
OdpowiedzUsuńJejku wielka fabryka u Ciebie powstaje, jesteś niesamowita:):)
OdpowiedzUsuńProblemów nie współczuję.
OdpowiedzUsuńŚlicznie i kolorowo u Ciebie :)
Długo się zastanawiałam, który kolor najładniejszy bo wszystkie piękne ale zieleń mnie urzekła.
OdpowiedzUsuńNo to targnęłaś robotą!
OdpowiedzUsuńJak już "patentową" opanowałaś, to może fraktali?
Uściski!
Aldona a ty nie mozesz do mnie pisac po ludzku??? ja nic a nic z tych angielskich zwrotow nie pojmuje :)
UsuńFraktali akurat nie po angielsku, ale jak chcesz, to masz kompendium boskie, zrobione w sprawie jeszcze przez Jagienkę, która przędła genialnie, i po polsku, i po angielsku, a potem poszła do roboty i zniknęła jak sen: http://2knitornot2knit.blogspot.com/2010/03/fractals-fibre-preparation.html, a tu na schematach: http://2knitornot2knit.blogspot.com/2010/03/o-fraktalach-po-raz-ostatni.html
UsuńTy to chyba przędziesz na kliku kołowrotkach jednocześnie?:) Jak zwykle jestem pod wielkim wrażeniem Twoich niteczek, jak i szybkości ich powstawania! Dziękuję za zdradzenie tajników Twoich przecudnych dubelków! A o fraktalach możesz poczytać tutaj: http://polskiewrzeciona.blogspot.com/search/label/fraktale. Buziaki!
OdpowiedzUsuńdzieki Julcia <3 juz poczytalam i to jest wlasnie ten efekt jaiego ja staram sie unikanc jak diabel swieconej wody :) jakos slabo lubie takie melanze :)
UsuńPiękne...naprawdę piękne :-)
OdpowiedzUsuń