Tak wygląda na dzień dzisiejszy góra płachty
Od w trakcie haftowania |
Jak widzicie jest już Maryja i Dzieciątko a nawet owieczka druga ( brak jej tylko jednego koloru we wstążeczce). Ramka tez ma się już ku końcowi, ale jeszcze jest jedna mniejsza wewnętrzna,brrrrrrrrrr
Od w trakcie haftowania |
A na koniec jeszcze zostaną kontury i zrobienie zaczepów na "plastiki"
Szybko Ci idzie.To jest trudny wzór.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJak remont w domu, to rzeczywiście utrudnione warunki do pracy będziesz miała. W normalnych warunkach pewnie dałabyś radę dokończyć kalendarz na czas, bo choć sporo jeszcze zostało, to lwią cześć masz już gotową. Poza tym Twoje tempo wyszywania może stawać w konkury z Formułą 1 (nadal nie wiem, jak Ty tak szybko haftujesz). Dalej trzymam kciuki, a nawet jak nie dokończysz na 1 grudnia, to przecież kilka dni możesz się spóźnić, a kalendarz będzie gotowy na następne lata.
OdpowiedzUsuńKalendarz piękny i co tu dużo mówić bardzo pracochłonny.
OdpowiedzUsuńkalendarz jest taki cudowny, że aż zapiera dech w piersiach...:-)))
OdpowiedzUsuńCudownie wychodzi:)
OdpowiedzUsuńPiękny będzie ten kalendarz :) Może sama się na niego skuszę w przyszłym roku :)
OdpowiedzUsuńNie martw się na przyszłe święta zdążysz :))
OdpowiedzUsuńA kalendarz jest superaśny...
Już jestem ciekawa efektu końcowego. Jeszcze sporo pracy przed Tobą, ale znając Twoje możliwości pchiiiii niebawem pokażesz całość. Pozdrawiam i ściskam.
OdpowiedzUsuńRośnie całkiem szybciutko :) i z ramką się ładnie uwinęłaś :)
OdpowiedzUsuń