Jak to zwykle ja,miałam tylko zacząć wczoraj...Zaczęłam a jak ale tak jakoś sporawo,bo na dziś zostały już tylko dwa kolorki i kontury.Wstałam rano,jak zwykle o szóstej i co tak będę kawę po próżnicy pic? Mozna pic kawę i dziubać.Przed zaprowadzeniem potworów do szkoły miałam już wszystkie xxx a jakieś pol godziny po i wszystkie kontury.Tak się prezentuje ciacho nr 3
a tak cala kanwa anenii
W sobotę poleci do Mysi a ja zaczęłam już hafcic torebki.Zdążyłam tez się pomylić i zaliczyć prucie.Miałam prawie polowe tła a wieczorkiem zacznę prawie od zera.Szlag by to....
Zapraszam na mój SAL
dziękuję pięknie za to śliczne ciacho na mojej kanwie :-)
OdpowiedzUsuńz SALa dyniowego jednak zrezygnuje - jakoś nie przekonuje mnie taka tematyka ale czekam na świąteczny z niecierpliwością :-)
uroczy obrazek :)
OdpowiedzUsuńale smaczne ciacho prezentujesz...:-)))
OdpowiedzUsuńAle słodkości! Mmmm.. A co do maszyny to taką kolorową już kupiłam. Ja przykleiłam na niej tylko biedronkę i motylka jednego ;)
OdpowiedzUsuńMniam ,mniam jakie pyszne łakotki :)
OdpowiedzUsuńAleż apetyczna kanwa :) Nie mogłabym nad nią pracować, aby nie zjeść czegoś tak apetycznego.
OdpowiedzUsuńOch kochana, w ekspresowym tempie haftujesz:)
OdpowiedzUsuń