....się narobiło dziś zamieszania z tym słoikiem....Pamiętacie,ze przygotowałam sobie malutki słoiczek po chrzanie? To i do chrzanu z tym słoikiem. Za mały się okazał.Dobrze, ze dekoracji żadnych nie poczyniłam,bo by mnie chyba trafiło.Dobrze tez, ze nie wycieplam do kosza słoiczka po sosie do spaghetterii(moja córcia uwielbia te sosy a ja je czasem używam jako dodatek do prawdziwego sosu;tak wiecie do doprawienia smaczku). Słoika nie wycieplam bo sam w sobie jest już dekoracyjny:pięknie tłoczone warzywka a z tylu podziałka mililitrowa tez tłoczona oraz nazwa firmy.Postanowiłam na biegu jakaś dekorke walnąć i ja po prostu nie wiem jak wy to robicie i czego używacie.Wszystkie tkaninki na waszych pokrywkach tak pięknie naciągnięte a moja szmatka za cholerę się trzymać nie chciała.Jest jak jest,może kiedyś dojdę do wprawy ...Materialek już dawno został wybrany i jest to lnina o bardzo rzadkim splocie z kółeczkami sznurkowymi. Moja fascynacja różyczkami pajęczymi trwa ,wiec postanowiłam walnąć takowa ze wstążeczki; dolepiłam listki z taśmy dekoracyjnej wycięte;jakoś tam umocowałam i jeszcze zrobiłam dekoracyjne mini szpuleczki. Szpuleczki kiedyś tam zakupiłam w bliżej nieokreślonym celu,wiecie na zasadzie "przydasie", a dziś nawinęłam na nie trochę mulinki atlasowej i metalizowanej. Calkiem fajnie się prezentują. Obfocilam wszystko i lecę biegiem do kompa żeby się pochwalić, bo to już po godzinie 23 było. Przejrzałam biegusiem TUSAL-owe wpisy i klęska totalna. Plagiat popełniłam normalnie...Zupełnie nieświadomie a jednak moja pokryweczka jest prawie identyczna jak naszej cudnej organizatorki...Julcia jak chcesz to bij...biorę na klatę...jak chcesz to wymyśle coś innego...Zdjęć narobiłam pod rożnym katem wiec będzie co oglądać,ale mam jeszcze pytanko małe...otóż zasadziłam do słoiczka resztki włóczki od zszywania Jakubowej kamizelki...podchodzą pod zabawę czy tez wyciągnąć? Oprócz tego w słoiczku są maluśkie ścinki kanwy pozostałej od szycia pagody i dwie etykietki od muliny. Milego oglądania mojego plagiatu a ja spadam rozpaczać nad sobą...
tak wyglądał poprzedni słoiczek,wiec jak widać wymiana była konieczna
a to już nowy i jego zawartość,która się lekko powiększyła przy robieniu dekora na nim
Na dokładkę nie wyrobiłam się z wpisem przed północą...szlag by to...
Hehehe:) Bardzo podoba mi się Twój słoiczek i ani waż mi się go w jakikolwiek sposób zmieniać!:) A i żadnej kary nie będzie!:) Widać mamy podobne gusta, to i słoiczki podobne:) Zgodnie z regulaminem zabawy, w słoiczku mają się znaleźć szeroko pojęte hafciarskie "odpadki". Jeżeli masz taką ochotę, umieszczaj w nim i resztki pochodzące z innych technik! A dyndające szpuleczki to świetny pomysł! Pięknie się prezentują! Z takim tempem pracy niebawem będziesz musiała zorganizować szklaną beczkę;) To dopiero byłby problem z jej ozdobieniem!;) A co do ładnego naciągnięcia tkaniny, to mój wieczkowy hafcik naciągnęłam na tekturkę tak jakbym robiła pinkeepa. Len promieniście ponacinałam i kawałek po kawałku przyklejałam od spodu tekturki. Ładne nasztramowanie gwarantowane!:) Buziaki!
OdpowiedzUsuńjest tyle blogów, że zdarzy się nie raz, nie dwa zrobić coś podobnego;)
OdpowiedzUsuńŁadnie ozdobiłaś słoik. Fajne szpulki wiszą po bokach.
OdpowiedzUsuńJa chyba tez będę musiała zmienić swój słoiczek, bo niteczki już z niego wychodzą :)
OdpowiedzUsuńhttp://anek73.blox.pl
fajny pomysł z tymi szpuleczkami:)
OdpowiedzUsuńsłoiczek najedzony zadowolony:))
Słoiczek piękny i widać że głodny nie chodzi bo sporo już zachomikował:)
OdpowiedzUsuńŚliczny słoiczek, dla mnie to wcale nie plagiat:)
OdpowiedzUsuńA ja się nawet do zrobienia zdjęć ostatnio zmobilizować nie mogę, nów przegapiłam, dobrze że się do TUSAL-u nie zgłosiłam, bo nawaliłabym na całej linii :(
OdpowiedzUsuń