W poprzednim wpisie pisalam,ze szlag mnie trafil i jasna krew zalala na wszelkie wstazki. Z roznych wstazek juz roblam karczochy, ale takiej kijowej to ja dawno nie mialam. Raz,ze malo blyszczaca, dwa,ze jakas miekka ,trzy to sie strzepila niemilosiernie. Wewnetrzny glos podpowiadal,ze moze byc nieteges z robieniem z tego karczocha,ale mi sie marzyl kroliczek,wiec zignorowalam. Wiecej nie bede ignorowac mojej intuicji...Upinalam te trojkaciki i upinalam i wszystko bylo cacy, dopolki nie wyjelam pomocniczych szpilek...Rogi zaczely mi sie rozjezdzac, bo sie okazalo ze wstazka podczas przypinanie sie tak wystzepila od szpileczek,ze owe nie trzymaja...Miejscami musialam podopinac szpilki...niestey sa juz widoczne...rogi juz nie sa rogami...i caly krolik jest byle jaki, ale jest...
A tak sie cieszylam,ze udalo mi sie zdobyc brazowa wstazke...Nic to moze jeszcze kupie gdzies przed swietami lepsiejsza gatunkowo wstazke a jak nie to w te swieta bedzie taki kijowaty krolik...
e tam,nie narzekaj...wsadzisz w jakąś trawkę i nie będzie widać szpileczek...;-)
OdpowiedzUsuńFajnie ci wyszedł;ja tam żadnych szpilek nie widzę,tylko cudnego królasa:)
OdpowiedzUsuńNo co ty ? Fajowy kłółik nie czepiaj sie. Ale mi zadałaś bobu co ja się biedna nakombinowałam żeby Ci dogodzić !! Mam nadzieję że weryfikacji już nie ma :)))
OdpowiedzUsuńdziewczyny zapewniam was ze widac szpilki tylko widocznie zdjecie umiejetnie zrobilam,hihi
OdpowiedzUsuńDancia-dzieki wielkie,bo te weryfikatory doprowadzaja mnie do szewskiej pasji normalnie
śliczny.
OdpowiedzUsuńAguś mnie też ale nie wiedziałam że mam tą zarazę. Dzięki za informację to mogłam pozbyć się gada . :)
OdpowiedzUsuń