O rajusku...nie wiem od czego zacząć tyle się tego nazbierało...i nitki już uprzędzione ....i masa zdjęć z etapów przędzenia ....i farbowanie....No cóż jakoś trzeba wybrnąć z tego tematu. Zacznę od najstarszych przędz i powoli będę pokazywać kolejne.
Po wstępnych byle jakich uprzędach z czesanek, wzięłam się za białą owce jakaś. Nie pytajcie o gatunek owcy,bo to jest ta strzyża co ja od pana sprzedającego kołowrotek dostałam. Wyprałam brudasa, wyczesałam, zgręplowałam i tadam ...moja pierwsza w miarę już porządna niteczka
Wyszło mi jej 272gr/643m. W tak zwanym międzyczasie wzięłam się za naturalne farbowanie. Żółte odcienie otrzymałam farbując wełnę (od najciemniejszej) kurkuma,kurkuma z bejca i cebula z bejca
i żółtości na wrzecionku
pomarańcz uzyskałam z cebulnika bez bejcy
i uprzędziony
zielenie z brzozy i brąz po podwójnym farbowaniu;najpierw trochę zieleni z brzozy a potem cebula
i zaczątki przędzenia zieleni,bo potem już zapomniałam o robieniu zdjęć :)
zieleń z barwnika spożywczego
i róż tez
a tak wyglądał cały moteczek przędzy z której powstała moja "nietoperzowa" chusta
Następnie wzięłam się za brązowego barana z Holandii
Wyszło mi go łącznie 527m/354gr. Myślę ze na dziś wystarczy wam tematu przędzenia...cdn...
No masz, gdybyś nie podpisała zdjęcia na FB blogiem, to bym nigdy na Ciebie tu nie wpadła. Głosuję na barana z Holandii, chciaż cebulkowy kolorek wyszedł Ci zaiste przedni!
OdpowiedzUsuńPozdrówka
juz sie przekonalam ze kolorek z cebulki zalezy tez od "swiezosci" cebuli;teraz farbowalam lupinami takiej mlodej i kolorki nie wyszly mi tak soczyste;te lupinki to z cebuli co juz cala zime przelezala;i zapraszam czesciej w moje progi bo kolowrotek moj nie odpoczywa :)
Usuńzreszta niedlugo bedzie i o tobie na moim blogu
Jam jest zbudowana, bo ja też haftuję (ostatnio rzadko), nie powiem, tylko ślepia mi już siadają, szyję (jak muszę, a muszę), wekeuję, z rzadka szydełkuję, drutuję i w ogóle. Myslałam, że tak siedziałaś na d..., aż Cię wreszcie przędzenie dopadło, a tu takie rzeczy! I do tego pełne cztery sztuki szczęścia!
UsuńUff! Troszke słów mi brakło, ale nie ma się co dziwić ta dziedzina rękodzieła jest mi kompletnie obca. Chyle czoła i zachwycać się będę gotowymi dziełami (tj. przerobionymi już metrami nitki) :-)
OdpowiedzUsuńKasia jedna moja chustę i zaczątek drugiej już widziałaś; W kolejnym wpisie będzie chusta szydełkowa a w najbliższej przyszłości planuje nowa serie bombek na drutach
UsuńNie mam zupełnie pojęcia o czym piszesz. Jedyne znane mi słowa to owca, cebula i brzoza :P Ale podziwiam urobek wełniany :)
OdpowiedzUsuń