Pamiętacie jeszcze jak wkurwa totalnego dostałam bo się dowiedziałam ze heretyczka drutowa jestem? Te co nie pamiętają niech se zajrzą do zakładki"drutami" a znajda owy wpis. Mniejsza jednak o większość. Wracając do tematu ,w owym wpisie odrabialam prace domowa zadana przez
Yenulke i bardzo spodobał mi się wzorek przez nią zadany. Pisałam ze jeszcze kiedyś go wykorzystam i słowa dotrzymałam. Z zakupionego niedawno moherku powstał szyjogrzej dla Sary.
Na drutach miałam coś okolu 170 oczek już dokładnie nie pamiętam a na wysokość jest taki ile wyszło z jednego motka.W całości wydziergany podczas codziennych jazd autobusem a właścicielka super zadowolona ino facjaty nie pozwoliła pokazać
Jeździć nadal będę sporo ,wiec już szykuje kolejna robotkę na druty. Przecież nie będę tak po próżnicy siedzieć w tym autobusie.
No i masz racje, też bym nie wysiedziała nie mając nic w ręce a szyjka będzie porządnie ogrzana i dopieszczona ślicznym wzorkiem
OdpowiedzUsuńśliczny szyjogrzej, Sara jest zadowolona..:-)))
OdpowiedzUsuńa ile Ty czasu spędzasz w autobusie, że możesz dziergać ???
ja , kiedy już jadę do miasta, to zajmuje mi to ok 10 minut....;-)
piękny i praktyczny. I ciepły pewnie też :)
OdpowiedzUsuńDobry pomysł... fajny wzór tego komina :)
OdpowiedzUsuńsuperaśny szyjogrzej:)Ja na etapie komina i czuje że będę musiała dokupić włóczki:)
OdpowiedzUsuńSzyjogrzej pierwsza klasa :)
OdpowiedzUsuńHaneczko-no prawie ze godzine w jedna strone wiec podziergav mozna spoko
OdpowiedzUsuń