Rok temu wykonalam moj pierwszy koszyczek mydlany.Moze ktos jeszcze pamieta ze starego blogu....Stal ci on tak sobie na komodzie...dzieci wiadmo musialy "tyko bacic"(tylko zobaczyc) i tak od tego ogladania jakos dziwnie dekoracji zaczelo ubywac...ptaszek stracil dziubek...no w koncu tylko praktycznie sam koszyczek zostal w stanie calkiem poczciwym jeszcze.W przyplywie chwili postanowilam ,ze go jeszcze uratuje i zrobilam nowy "wsad".
Oto stary koszyczek w nowej szacie
Jak czas pozwoli to chyba zrobie jeszcze kilka mydlanych koszyczkow,bo mi sie bardzo podobaja...
Śliczny koszyczek;-)
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nie robiłam koszyka z mydełka.A zabierałam się już kilka razy;-)
Śliczny:)
OdpowiedzUsuńCudny, czasami to fajnie zamienić coś starego na nowego. tamten, by Ci się opatrzył, a tak masz nowy :)
OdpowiedzUsuńbarbaratoja-polecam koszyczki mydlane,bo fajnie je sie robi i dosc szybko;najgorsze to te rowne wbicie szpilek;szukaj miekkiego mydla bo twrde sie lubia kruszyc przy "szpilkowaniu"
OdpowiedzUsuńIwona-dziekuje
Nerula-no chyab masz racje ze by sie juz znudzil a z drugiej strony to troche szkoda,bo to jednak byl prototyp,hihi
Moze tez kiedys sprobuje zrobic koszyczek z mydelka.
OdpowiedzUsuńKoszyczek w nowej odsłonie jest świeży, piękny i co najważniejsze aktualny :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę miłego wieczoru.
kamarek-polecam mydlane koszyczki-fajnazabawa
OdpowiedzUsuńeniutek-dziekuje